poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Wybryki „kibiców” Lecha P.





O spotkaniu Lecha Poznań z Žalgirisem Wilno nie będę dużo pisał, ponieważ tak naprawdę nie ma o czym - mecz był nudny, a Lech grał słabo. Jednak nie na meczu, a na kibicach chciałbym się skupić. 
 Ósmy sierpnia bieżącego roku, godzina 19:00. Większość szanujących się klubów europejskich jest na obozach przygotowawczych. W tym czasie polskie drużyny grają w eliminacjach do pucharów. Nie ma w tym nic dziwnego, stan taki utrzymuje się niezmiennie od lat. Prawdziwym zaskoczeniem była postawa osób znajdujących się na trybunach. Konkretniej: transparent z napisem "Litewski chamie, klęknij przed polskim panem". 


Nie rozumiem, jak można, będąc zarządem klubu, dopuścić do wywieszenia takiego transparentu. Ponadto nie pojmuję, co trzeba mieć w głowie, coby z tego typu hasłami się obnosić. Faktycznie, uwarunkowania historyczne sprawiają, że Polacy częstokroć czują pogardę w stosunku do Litwinów. Jednak niezrozumiałym dla mnie jest, jak - biorąc pod uwagę napięte stosunki polsko-litewskie w ostatnich latach - można świadomie podsycać atmosferę wzajemnej niechęci. Chyba nikt i nigdy tych wątpliwości nie rozwieje, ale mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne za ten fragment oprawy meczowej poniosą konsekwencje, oraz iż kara, jaką poniesie klub będzie wysoką. Istnieje też sfera marzeń - może "ludzie' kiedyś zmądrzeją?

niedziela, 11 sierpnia 2013

Hiszpański transferowy zawrót… głowy(?).

Barcelona, popełniwszy transfer Neymara, mocno podrażniła ambicję Pereza. Można rzecz, iż - nienajmłodszy, doświadczony przecież prezes Realu Madryt - oszalał. Właśnie na to szaleństwo chciałbym chwilę pomarudzić, ale "first things first".
  
Neymar jest młodym piłkarzem bez doświadczenia. Nie jest ograny w silnych, europejskich ligach, 'de facto' nic nie osiągnął (o czym większość kibiców zdaje się zapominać). Kupowanie nawet bardzo utalentowanego, acz niesprawdzonego przecież piłkarza za takie pieniądze, w rok przed końcem kontraktu z Santosem jest po prostu głupie.

Perez, mając taki staż i będąc tak bogatym w doświadczenie, winien zachować rozsądek. Zdawać się może, że Florentino po zakontraktowaniu Neymara do Barcelony stracił instynkt samozachowawczy. Mocne słowa, ale jak inaczej potraktować chęć kupna Garetha Bale'a za ponad 100 mln euro, których żąda Tottenham? Trudno dziwić się zarządowi klubu z White Hart Lane, iż - wyczuwając okazję - próbuje zarobić jak najwięcej. Jeśli Bale nie odejdzie, to też nie będzie źle... Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że piłkarz tej klasy najprawdopodobniej zechce kiedyś z londyńskiego klubu odejść - a "dziś" jest w tym przypadku najlepszym momentem na sprzedaż z punktu widzenia stricte ekonomicznego.

Mimo wszystko, uważam że za taką sumę kupno Walijczyka się nie opłaca i... opłacać się nie będzie, a kibice pisczący, że, cytuję, "zwróci się z koszuliek", nie mają mózgu. Co gorsza, zdaje mi się, że w Realu Madryt nie ma miejsca dla Garetha, który gra na podobnej pozycji co Cristiano Ronaldo.

Pamiętajmy, że aktualnie CR7 w Madrycie jest największą gwiazdą, bez której klub traci naprawdę wiele. Problemem za to jest psychika Portugalczyka. Jest on człowiekiem, który potrafi dąsać się z dużej bardziej błahych przyczyn niż to, że klub kupuje nowego piłkarza o zbliżonym potencjale sportowym na podobną pozycję. Bale nie jest piłkarzem, który zadowoli się rolą zmiennika, a na smutek Krysi klub z Madrytu pozwolić sobie nie może. Nie zapominajmy, że Real jest mocno uzależniony od Cristiano, nie mniej niż Barcelona od Messiego. 

Podsumowując, jeśli Perez zapłaci za gwiazdę Tottenhamu te 100 mln bądź więcej, to stanie się największym frajerem okienka transferowego pod względem finansowym; powinien modlić się, żeby ten transfer nie miał wpływu na Ronaldo i szatnię Realu Madryt.

PS. Florentino Perez przed każdym okienkiem transferowym powinien przypominać sobie takie nazwiska, jak Owen, Şahin, Huntelaar, Sneijder czy Kaka :)