niedziela, 11 sierpnia 2013

Hiszpański transferowy zawrót… głowy(?).

Barcelona, popełniwszy transfer Neymara, mocno podrażniła ambicję Pereza. Można rzecz, iż - nienajmłodszy, doświadczony przecież prezes Realu Madryt - oszalał. Właśnie na to szaleństwo chciałbym chwilę pomarudzić, ale "first things first".
  
Neymar jest młodym piłkarzem bez doświadczenia. Nie jest ograny w silnych, europejskich ligach, 'de facto' nic nie osiągnął (o czym większość kibiców zdaje się zapominać). Kupowanie nawet bardzo utalentowanego, acz niesprawdzonego przecież piłkarza za takie pieniądze, w rok przed końcem kontraktu z Santosem jest po prostu głupie.

Perez, mając taki staż i będąc tak bogatym w doświadczenie, winien zachować rozsądek. Zdawać się może, że Florentino po zakontraktowaniu Neymara do Barcelony stracił instynkt samozachowawczy. Mocne słowa, ale jak inaczej potraktować chęć kupna Garetha Bale'a za ponad 100 mln euro, których żąda Tottenham? Trudno dziwić się zarządowi klubu z White Hart Lane, iż - wyczuwając okazję - próbuje zarobić jak najwięcej. Jeśli Bale nie odejdzie, to też nie będzie źle... Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że piłkarz tej klasy najprawdopodobniej zechce kiedyś z londyńskiego klubu odejść - a "dziś" jest w tym przypadku najlepszym momentem na sprzedaż z punktu widzenia stricte ekonomicznego.

Mimo wszystko, uważam że za taką sumę kupno Walijczyka się nie opłaca i... opłacać się nie będzie, a kibice pisczący, że, cytuję, "zwróci się z koszuliek", nie mają mózgu. Co gorsza, zdaje mi się, że w Realu Madryt nie ma miejsca dla Garetha, który gra na podobnej pozycji co Cristiano Ronaldo.

Pamiętajmy, że aktualnie CR7 w Madrycie jest największą gwiazdą, bez której klub traci naprawdę wiele. Problemem za to jest psychika Portugalczyka. Jest on człowiekiem, który potrafi dąsać się z dużej bardziej błahych przyczyn niż to, że klub kupuje nowego piłkarza o zbliżonym potencjale sportowym na podobną pozycję. Bale nie jest piłkarzem, który zadowoli się rolą zmiennika, a na smutek Krysi klub z Madrytu pozwolić sobie nie może. Nie zapominajmy, że Real jest mocno uzależniony od Cristiano, nie mniej niż Barcelona od Messiego. 

Podsumowując, jeśli Perez zapłaci za gwiazdę Tottenhamu te 100 mln bądź więcej, to stanie się największym frajerem okienka transferowego pod względem finansowym; powinien modlić się, żeby ten transfer nie miał wpływu na Ronaldo i szatnię Realu Madryt.

PS. Florentino Perez przed każdym okienkiem transferowym powinien przypominać sobie takie nazwiska, jak Owen, Şahin, Huntelaar, Sneijder czy Kaka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz